środa, 30 października 2013

Krótkie dni, długie wieczory



Ciężko mamy się przestawić na ten zimowy, brakuje tej jednej godzinki.
Godzina 16 a juz czasem przy pochmurnym dni robi się ciemno.
Dzieciaki już koło 20 chcą iść spać, a potem na drugi dzień 6 rano
a oni już na nogach.
NO cóż powoli się jakoś nauczymy.
Najgorsze to że w stajni nie mamy narazie pociągniętego prądu, ale 
jak nie ma małych owiec i kóz to nie przeszkadza nam to.
lecz po nowym roku jak się panny pokocą trzeba będzie coś wymyśleć, gdyz
trzeba będzie Melę i Nelę doić, dolądać młodych zwierząt.
Dziś rano znów załamka bo młody biały królik zdechł, znów nie wiem czemu.
także został nam jeden młody i 2 samice, które narazie nie są kotne.
Tak to z tymi królikami jest albo jest ich nadmiar albo wcale.
Owce i kozy korzystaja jeszcze z zielonej trawki, więc siana nie ubywa tak szybko.
Gąski jeszcze spacerują, ale w przyszłym tygodniu już ich nie będzie.


















Jutro znów spotkanie w babskim gronie z koleżankami z czasów podstawówki.

Znów się człowiek troche oderwie od życia codziennego, choć
czasem mi się wydaję, że nie pasuje do takiego towarzystwa.
Ja zwykła kura domowa

 ( choć wcale mi to nie przeszkadza), zajmuję się domem, dziećmi i 
zwierzakami a dziewczyny pracuja, zawsze dobrze ubrane, ale ważniejsze jest chyba to 
że się dobrze dogadujemy i nie przeszkadza im to że ja taka   BABA ZE WSI


A teraz:

Życzę wam spokojnych podróży na groby waszych bliskich 
i szczęśliwych powrotów.





niedziela, 27 października 2013

Weekendowo..

Weekend minął bardzo szybko.
Wczoraj były chrzciny Oskarka.
O dziwo mały dozartek był wyjatkowo grzeczny w Koścele.


Impreza odbyła sie w restauracji Młynówka z racji tego, że  siostra
ma bardzo mało miejsca w domu i dlatego zdecydowali sie
zrobic chrzciny w jakims lokalu.
Atmosfera była bardzo przyjemna.
Młynówka to bardzo piekne miejsce, zrobione całe z dużych bali drewna.
Była nawet orkiestra góralska, która grała dla nas i pozostałych ludzu,
którzy przyszli na inna uroczystośc.




Dzis pogoda tak jak wczoraj rewelacyjna.
Koło południa był u  nas w cieniu około 21 stopni.
Postanowiliśmy jechac z całą rodzinka do Agro Kucyka do Inwałdu.
Bylśmy juz tam przez wakacje ale nie zrobła zadnych zdjęć.
Dziś was zanudze i wrzuce sporo zdjęć z naszej wyprawy.
naprawde polecam to miejsce, jest dużo zwierząt hodowlanych
z resztą zobaczcie sami






















piątek, 25 października 2013

Zapasów ciąg dalszy

Witajcie jednak nie byłam w tym tygodniu oddac krew, gdyz mała grypa
mnie dopadła i przełożyłam to na następny tydzień.
Dziś mąż przywiózł około 25 worków z odpadów z mielenia kukurydzy.
Owce i kozy chętnie to jedza, więc wzięliśmy traktor od teścia i od znajomego
pana, który ma mnóstwo pola kukurydzy zabraliśmy te odpady bo on je wyrzuca.
Zawsze to jakaś odmiana przez zime dla zwierząt od sianka.
Udało mi się też załatwić odpadki z małej restauracji niedaleko nas.
Zwierzaki sie ciesza.
Dziś było dużo odpadków z ziemniaków, buraczków i kapusty pekińskiej.
A także resztki nie zjedzonych frytek i pizzy.
Jeżdzę po to co dwa dni.
Musimy chyba tego prosiaka kupić, bo jest tego tyle że owce i kozy tego nie
przejedzą, a świnka się uchowa na tym.
Pozdrawiam.
Jutro będe od rana sie pocić i denerwować, bo o 17 idziemy na chrzciny
a ja matką chrzestną jestem przecież.
Ale ma stresa.
Najgorzej w Kościele potem już z górki bedzie.
Zdam relację w poniedziałek.

wtorek, 22 października 2013

Jestem trochę z siebie dumna:)


Witajcie w ten piękny słoneczny jesienny dzień.
Pogoda jest wspaniała, aż rano chcę się wstawać, nawet gdy o 7 rano jeszcze lekki mrok.
Dzieciaki nie chętnie wstają, ale potem szybko się rozkręcają i biegiem do
przedszkola.
Taka jesień chcę co roku, bo można na świeżym powietrzu popracować.
Jestem z siebie dumna, gdyż:
postanowiłam jechac w tym tygodniu po raz pierwszy ODDAĆ KREW,
juz dawno chodze z tym zamiarem ale jakoś zawsze brak mi czasu.
Ale teraz się zmobilizowałam i w tym tygodniu będę w Oświęcimiu więc zajrze do
szpitala, wcześniej oczywiście zadzwonie w jakie dni można oddac krew i jak to jest jak
się pierwszy raz oddaje, jakie dokumenty są potrzebne- może ktoś z was wie??
W zeszłym roku zapisał sie do Bazy Dawców Komórek Macierzystych, może komuś kiedyś
pomogę, to nic nie kosztuje o można uratować komuś życie.
Każdy ma na pewno obawy co do oddania szpiku, ale ja o tym dużo czytałam i
naprawdę nie jest to bolesne.
 Więcej można poczytać na stronie, na której się rejestrowałam DKMS.
Tu także mozna się zarejestrować i przysyłają do domu materiały do pobrania
próbki DNA.
Pozdrawiam wszystkich i życzę pięknych słonecznych dni.



piątek, 18 października 2013

Zimno, deszczowo i wirusowo..

No i nas tez dopadła grypa jelitowa.
We wtorek Staś od rana wymiotował, potem w środę Ania.
I mnie też wieczór dopadło.
Ja to jakoś jeszcze zniosłam ale dzieciaki masakra.
Kozy i owce musiały przez 2 dni zostać w stajni i jeść sianko i marchewkę.
Choć Mela i Nela jakoś nie są zwolenniczkami jakichkolwiek warzyw.
We czwartek już było więc postanowiła upiec w końcu chleb z przepisu
od Agnieszki z blogu jaśkowe kozy.
Bałam się bo robiła pierwszy raz ale nie wyszedł najgorszy
a oto efekt


  Upiekłam 2 bochenki chleba i w ciągu niecałych 2 dni zniknęły.
Następnym razem dodam mniej soli bo troche za dużo dałam.
Ale wszystkim smakowało, to najważniejsze.
Wczoraj przyszły do mnie dwie przesyłki ze firm, w których można testować różne produkty.
Najpierw dostałam kosmetyki do pielęgnacji dla dzieci a także dorosłych.
Są to krem do pielęgnacji skóry dzieci i emulsja do kąpieli.
A od dziś testuje Jeliton, suplementy diety , który poprawia pracę jelit i jest skuteczny na zaparcia.

Jeśli ktoś z was chce wypróbować ten produkt to mogę wysłać wam parę saszetek.
Jak coś to prosze napisac na maila to wyślę pocztą.
Pozdrawiam serdecznie.

wtorek, 15 października 2013

W końcu pisze....

Witajcie. Przeprasza, że tak długo nie pisałam ale padł mi laptop i musiałam
odkurzyć stary komputer.
Na szczęście prawie od razu  odpalił.
Zeszły tydzień przeleciał jak nie wiem, pogoda dopisywała, więc większośc czasu spędziliśmy
 na pracach na dworze.
Ale wszystko po kolei.
CZWARTEK:
W tym dniu, jak pisałam z reszta w poprzednim poście pojechałam na targ do Wadowic.
Bardzo sie cieszyłam, ale radość nie trwała długo, gdyz korki były ogromne.
Jak to bywa u nas w Polsce nasi drogowcy biorą się za remonty dróg na jesień.
I tak jakieś 6 km wlekłam się jak ślimak, i tak zamiast 25-30  minut jechałam prawie godzinka.
Jak pech to pech.
Nie robiłam żadnych zdjęć bo nie było prawie żadnych zwierzaków, tylko pare kur i królików.
Myślałam, że może jeszcze kupie pare kaczek, ale juz chyba za późna pora.
Były tez prosięta ale cena jednak jak dla mnie za wysoka- 200-220zł za sztukę.
Kupiłam tochę warzyw
10 kg marchwi- 6zł

2 worki kapusty juz posiekanej około 10kg w worku po 10zł


worek cebuli
Kapustę zaraz popołudniu zakisiłam  beczce. Dzieci miałym radoche z deptania.
Wziełam też 2 worki suchych bułek.
I 2 miotły bo nie mialam czym na palcu zamiatac bo moje kózki zjadły wszyskie.
teraz będę mieć nauczkę i chowam je w piwnicy.
Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam firanke do kuchni a 20zł. więc
chyba nie przepłaciłam.

Tyle na czwartek.

PIĄTEK:
W piątek w sumie nic ciekawego się nie działo, dom, pranie, obiad.
a była bawić mojego chrześniaka Oskarka, bo siostra chciała jechac do fryzjera, a nie maił jej
kto przypilnowac małego.
Ale z niego łobuz.
Kto to widział dziecko niecały miesiąc w wcale spać nie chce.
Ale dałam rady, choć przez te 3,5 godz. wymęczył mnie jak nie wiem.
Na obiad zrobiła dzieciakom kluski z jabłkami tzw. kładzione.
Sa bardzo pyszne i szybko się je robi.
Ciasto wygląda jak takie jak na naleśniki tylko bardzo geste i potem je się
kladzie do wrzącej wody.


Może nie wyglądaja na ładne ale są za to bardzo smaczne.

SOBOTA:

Od rana jak to w ten dzien porządki w domu.
Dzieciaki po śniadaniu poszly na pole pomagac tacie przy rabaniu drzewa.
Ja za to postanowiłam zrobić na niedziele swojski makaron, wyszedł troche gruby, ale nie maiłam maszynki
i kroiłam go nożem.


Ale w niedziel wszystkim smakował, więc zrobie go znowu.


 A na obiadek w sobote zrobiła placki ziemniaczane z sosem i mięskiem.



Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że będę częsciej pisać ale to zależy od mojego staruszka komputera.