czwartek, 30 stycznia 2014

Pierwsze narodziny!!!!

W końcu doczekaliśmy się pierwszego maleństwa w tym roku.
Dziś ta starsza czarnogłówka urodziła synka









 Je sobie sam, nie trzeba go podkładac pod
matke.
Jest dośc duży i sliczny.
Nawet kocurek poszedł z nami zobaczyc co tak dziwnie meczy


Gaska też nam dzis zrobiła niespodzianke zniosła jajo
Jest dość spore, nie wiem co z nim zorbić
Ale chyba można go zjeśc
Gęsiora dawno już nie ma z nami, więc raczej moza???
W końcu coś dzieje się u nas pozytywnego
Pozdrawiam

wtorek, 28 stycznia 2014

Jestem i dziekuję

W końcu mogę napisać, gdyż dopiero wczoraj naprawili
nam internet nie było go ponad tydzień.
Anteny i linie były bardzo oblodzone.
Poprzedni post pisałam z brata komputera.
Dziekuję wam za miłe słowa, postawnowiła, że narazie
nie będę blokować bloga, gdyż jak większość z was mi napisała na
maila, że będę miała wtdy mniej czytelników, za dużo z tym roboty
Będe pisała tylko o mnie moich dzieciach, mężu ( który popiera to co robię, sam
z resztą namawiał mnie na pisanie bloga) i oczywiście o naszych zwierzakach.
A teraz co działo się u nas w zeszłym tygodniu.
We wtorek mojej dzieci wraz z innymi przedszkolakami występowali na
Dzień Babci i Dziadka
Oczywiście obowiązkowo strój galowy


Ludzi było dośc sporo, naliczyliśmy około 130 osób
Ania i Stas zadowolenie
Pod koniec tygodnia spadł śnieg, może nie w dużych ilościach
ale zawsze to śnieg.
Temperatura z piątku na sobote była dość niska
około -16 stopni

 Kury na noc przenieśliśmy ku do stajni tam zrobiliśmy małe miejsce
żeby mogły sobie spać w cieple.
W szopie maja zbyt zimno
Daliśmy im do stajni jedno gniazdo, jakby czasem chciały jajo zjeśc
ale one tak czekały do rana i jak tylko im drzwi otworzyłam
na dwór to prześcigały się, która pierwsza ma iśc do szopy na ich
ulubione miejsce
Maja zrobione 4 gniazda ale noszą jaja tylko w jednym





 W stajni narazie nic nie przybyło, choć ta bała owca coraz bardziej
poleguje, więc myśle, że w tym tygodniu cos sie urodzi.



 Kozy narazie nie myślą o porodach, może za pierwszym razem Bodzio nie spisał się
Zobaczymy, narazie nie widac za bardzo żeby zgrubły coś bardziej
Czekam z niecierpliwościa na małe kózki













Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje za miłe słowa

czwartek, 23 stycznia 2014

Przepraszam

Przepraszam, że usunełam poprzednie posty
lecz niektórym z rodziny nie podoba się iż pisze o 
większości spraw.
Narazie będę pisać tylko o mnie dzieciach i zwierzakach
Trudno nie wszystkim idzie dogodzić, za blisko
niektórych mieszakamy.
Dlatego mam takie pytanie czy da sie jakoś zablokować bloga, 
żeby tylko mogli czytać ci zaakceptowanie tylko przezemnie
Prosze piszcie na maila
Dzieki za wyrozumiałość

czwartek, 9 stycznia 2014

Wspomnienia

Dzis pogoda barowa, cały dzien pochmurno, mglisto,
czasem coś pokropi deszcz.
Mąż miał dzis wolne i robił porządki przy kozach
Powoli przygotowujemy stajnie, bo juz za niedługo owce beda się kocić
Musimy odgrodzić tryka, bo mógłby młodym cos zrobić
Narazie nie ma chetnego kupca na jego miesko, ale mam nadzieje, że sie to zmieni
Dziecią po przyjściu z przedszkola sie bardzo nudziło, więc ogladaliśmy stare zdjęcia
naszych zwierząt, których juz nie mamy
A było tego sporo
Były gołębie- pupilki mojego męża











Było  trochę tego: jakes pawiki, rysie i inne, nie za bardzo znałam nazwy, ale
mąż widział o nich wszystko
Zrezygnowaliśmy z nich, gdyz mieszkamy prawie, że w lesie i dużo jest tu
jastrzębi i niestety one właśnie nam zabiły pare sztuk


Mielismy także oczko i rybki






Jednakże koszty utrzymanie były duże, często trzeba było wynieniac wode, a nie mamy niestety
studni, i trzeba było nalwać ja z sieci.
Zakopaliśmy je tez temu, że miał sie urodzić Staś i balismy się, że może tam wpaśc.

Był tez u nas szynszyl( teraz jest inny)


NIestety zdechł:(

Była tez suczka- córka naszej Soni

Była bardzo niegrzecznym psem i często uciekała, aż któregos dnia
po prostu nie wróciła
MIeszkamy juz tutaj od ponad 9 lat, dom przepisała na męża jego babcia, której
już nie ma wsród nas
Duzo pieniędzy niestety trzeba było włożyć w ten dom, choć
nie jest znów taki stary.
Wymienilismy w sumie wszystko: całe ogrzewanie, rury od wody, okna, drzwi dach
Ale efekt jest i kredyt hipoteczny do konca życia też, ale  z jednej nie dużej
wypłaty to by się nie dało
A oto efekt tak było jak my sie wprowadzili


A tak po remoncie



Kosztowało nas to sporo pracy i nerwów, ale watro było
To na dziś tyle, mam nadzieję, że juz coś więcej o mnie wiecie
Pozdrawiam wszystkich