poniedziałek, 2 grudnia 2013

JESTEM :)

Juz jestem, wróciłam....
Nie pisałam prawie cały tydzień, gdyż było u nas bardzo wietrznie
i gałęzie drzew uszkodziły linie energetyczne i telekomunikacyjne.
W sobote już wszystko naprawione, lecz znów brak czasu na pisanie na blogu.
Byliśmy na imieninach u taty ( znaczy teścia ale ja mówie do niego tato),
 w niedzielę znów do siostry na kawke i tak zleciał weekend.
We wtorek jak pisałam we wcześniejszym poście cały dzień kuchciłam jedzonko
I tak powstał wielki gar pysznego, kwaśnego bigosu z naszej swojskiej kapusty,
 z naszym wedzonym boczkiem i kiełbaska, lecz bez moich ulubionych grzybków
bo moje dzieci i mąz nie lubia ich

Siostrze dałam welka miske tegoż bigosu, a ja sobie zamroziłam
Powstała też fasolka, tez z mojego małego grochu i wędzonych kości



Siostrze przypadły 2 słoiki, a ja także sobie zamroziłam 2.
A ostatnie danie jakie powstało po prawie 5 godzinach stania przy kuchence była
moja wersja gołąbek z drobno siekana kapusta zmieszaną z ryżem, cebulka pieczona
i oczywiście mięsem mielonym


Nie męcze sie z pieczeniem ich na patelki tylko wkładam do piekarnika i gotowe.
Robie je z sosem paprykowo- pomidorowym jak na zdjęciu lub  daje do piekarnika
i daje na  każdego gołąbka gruby plaster sera żółtego i zapiekam.
Niestety ich nie zdażyłam zamrozic bo dzieciaki tak je lubią, że przez dwa dni jadły, aż sie skończyły.
Życzę miłego początku tygodnia
A teraz lęcę  jakieś przedświąteczne porządki robić,
a jutro do babci umyc jej okna, bo sama nie da rady, byleby ciepło było
POZDRAWIAM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz