sobota, 5 października 2013

Jesienny spacer z niespodzianką

Wczoraj późnym popołudniem poszliśmy z całą rodzinka na spacer.
Powiedziałam dość tej pracy na dziś, idziemy na spacer, może jakieś grzyby znajdziemy
No i znaleźliśmy, ale nie grzyby tylko



Szliśmy jak zawsze droga koło naszego domku

Nagle słyszymy cichutkie miauczenie.
Szukam i szukamy i nic nie widać.
Kotek był schowany w rurze od mostka, nie dało sie go z tamtąd
wyciągnąć.
Wołaliśmy go, ale to nie dawało efektów.
Postanowiliśmy żę pójdziemy powoli w stronę domu to może wyjdzie, i tak
też się stało.
Ale nie dał się tak od razu złapać, ale po prawie pół godzinnym czekaniu
udało mi się go wziąć na ręce.
O dziwo nie był  bardzo dziki, dał sie głaskać.
Dzieciaki zachwycone, że nowego kotka będziemy mieć.
Nie mieliśmy z mężem wyjścia i zabraliśmy go do domu.
Z resztą tak na pewno bym go nie zostawiła, teraz na te mrozy, chłody.
Taki łagodny jestem:)\



No na nasza rodzinka powiększyła się.
Zrobiliśmy mu miejsce w piwnicy na schodach tam jest ciepło, więc na pewno będzie mu
z nami dobrze.
Dziś od rana w domu przesiaduje dzieciaki się nim opiekują, Nasza suczka i kocurek
od razu go zaakceptowali.
Dziś jeszcze ostatnie porządki w namiocie.
Przymrozki były tak duże,że padły mi ostatnie pomidory i papryka.
Życzę miłego weekendu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz